Relacje



HaLongBay - Hanoi

Dnia 2007-09-01 07:12:16, zdjecia - Florek; tekst - wolland

Moglbym napisac, ze zatoka HaLong jest nisamowicie piekna. Moglbym. Moglbym sie rozpisywac w wielkich slowach, ze czegos takiego nigdy nie widzialem. Moglbym, prawda? Nie wygladalby sztucznie opis magii tego miejsca, przyrody, zabawy. Moglbym, ale zadne slowa nie oddadza tego co tam zobaczylismy.

Od granicy chinskiej jechalismy autobusem do HaiPhong, majac cicha nadzieje, ze cos jeszcze plynie tego dnia na wyspe CatBa. Niestety musielismy spedzic noc w hotelu i dopiero nastepnego dnia wczesnym rankiem wyplynelismy na czerwone wody HaLong. Po godzinnym rejsie znalezlismy sie malenkiej miejscowosci CatBa o przejpieknej wodzie, niesamowitych widokach i ... strugach deszczu. Znalezc nocleg to zaden problem. Syndrom lonely planet dziala w Wietnamie rowniez. Tego dnia to juz tylko plaza.

Drugiego dnia poranek rowniez byl deszczowy, na szczescie tylko poranek. Wraz z Florkiem wybralismy sie na wycieczke do parku narodowego - chroniacego tropikalna dzungle oraz langury. Ciemno, bardzo wilgotno i glosno!

Namowieni przez Ole zdecydowalismy na calodniowy rejs po HaLong. REWELACJA!!!!!
Dzika plaza, lunch, widoczki, i tradycyjne wietnamskie lodzie...






Do Hanoi dotarlismy bez wiekszych problemow. Ola z Florkiem znalezli doskonaly nocleg, a cena ustalila sie sama - dzieki trzem klocacym sie o nas naganiaczom :D. Mieszkamy zatem w samym centrum starego miasta. Urokliwe, ruchliwe uliczki, ciekawa architektura, dobre jedzenie.



Molier porownal literature do prostytucji. Chinczycy w XI w wybudowali jej swiatynie w Hanoi. Piekne miejsce kultu Konfucjusza i ziemskiej madrosci.






Mauzoleum Ho Chi Minha jest jak wszystkie inne tego typu miejsca. Wielka przytlaczajaca bryla, obwieszona flagami. Tuz obok piekny budynek polskiej ambasady.

Wczoraj wieczorem Florian (a my wraz z nim) spotkal sie ze swoim znajomym - Hoang - Wietnamczykiem studiujacym w Krakowie. Zabawa byla przednia. Kilka ciekawych knajpek, wieczorny przejazd motorami po Hanoi, wietnamska kuchnia. A wszystko skomczylo sie pod kosciolem sw. jozefa... gdzie na matach jedlismy wietnamski specjal (mieso mielone, polane cytryna i z lisciami cytryny wystawiona na swieze powietrze i slonce na 24h i upieczone na ruszcie) zapijajac je Hanoi vodka. Dzien bardzo udany!




Dzisiaj niestety wyjezdzamy z tego intrygujacego miasta. Wszyscy lekko z kwasnymi minami udajemy sie do Hue.