Relacje



Z LiJiang nad ... LiJiang

Dnia 2007-08-17 17:21:19, wolland

Chwilowo (mam nadzieje) w relacji bedzie sam tekst. Zdjecia wrzuce jak naucze sie to robic...

To Skaczacym Tygrysie w LiJiangu grupa sie podzielila. Mariusz z Krzyskiem zjechali do Kunmingu, a dalej do Szanghaiu. My zas zostalismy w LiJiang, by uczestniczyc przynajmniej w pierwszym (z 3) dniu obchodow swieta ognia. Na ulicach jak z bajki plonace stosy i tanczacy ludzie. Skok przez ogien ma zapewnic spokoj i szczescie na caly rok. Skoczylismy...

Nastepnie pojechalismy wraz z El'em do Dali, gdzie zlapalismy pociag do Kunmingu. Pierwszy i ostatni w Chinach hard sleeper - za jedyne 70 julkow... EHHH...

W Kunmingu na pare godzin spotkalismy sie z Bracmi, pozniej kazdy pojechal w swoja strone: El - do Wuhan, Bracia - Szanghaiu, My - zas do Guilin, a dalej do Yangshuo.

LiJiang (ang. Li River) to rzeka, ktora uksztaltowala na ladzie skaly wapniowe w niesamowite figury. Latwo tu znalezc rowniez wielkie jaskinie. W trakcie naszej rowerowo (Ola) - skuterowej (Florek&Ja) wycieczki odwiedzilismy Moon Hill i Jaskinie Smoka. Nastepnego dnia zdecydowalismy sie na splyw wsrod formacji skalnych.

W Yangshuo mialem pierwszy kontakt z chinska policja. Okazalo sie, ze z bankomatow Bank of China w LiJiang dostalem 2x 100 falszywych juanow. W pozniejszych rozmowach okazalo sie, ze to nie tylko mnie sie zdarzylo. Dodatkowa wada tego miejsca (w moim odczuciu)jest wielka liczba turystow. Ceny wysokie, wszyscy zaczepiaja, wszedzie slychac angielski.

Dlatego z wielka przyjemnoscia postanowilismy pojechac w strony zachwalane przez PKlemczaka - na polnoc od Guilin, by zobaczyc slynne ryzowe tarasy.